Drzwi wewnętrzne

Jeszcze kilkanaście lat temu były po prostu okropne. Ze zwykłej dykty z marmurkową szybą pośrodku. Wystarczyło mocniej trzasnąć i szyba wypadała... Teraz są nie tylko piękne, ale i o wiele bardziej wytrzymałe.

Dzisiejszym drzwiom nie wolno skrzypieć i zacinać się, muszą za to chronić nas przed hałasem i być tak szerokie (minimum nakazane prawem to 90 cm), żeby dało się przez nie przepchać meble podczas przeprowadzki czy przejechać wózkiem inwalidzkim.

Progom - nie!


Nie powinny mieć progów grożących potknięciem i utrudniających czyszczenie podłogi. Ale próg może się przydać w łazience - dzięki niemu w razie "potopu" woda nie przecieknie do przedpokoju.

Drzwi kuchenne muszą mieć między podłogą a dolną krawędzią szczelinę szeroką przynajmniej na 2,5 cm, która pozwala na równomierny przepływ powietrza. Z kolei łazienkowe powinny otwierać się na zewnątrz, a na dole mieć otwory (o powierzchni min. 220 cm kw.) dla wentylacji.

Uwaga! W mieszkaniach sprzed 1994 roku spotyka się otwory drzwiowe o wymiarach od 60 do 80 cm, szczęśliwie nadal można kupić drzwi szerokie na 60, 70, 80 i 90 cm.

Mają być ładne


Od kilku lat drzwi wewnętrzne olśniewają wzornictwem: proste i eleganckie, minimalistyczne i lekkie w konstrukcji, klasyczne albo wręcz przeciwnie - szokujące postmodernistycznymi kształtami. Kto jeszcze kilka lat temu przypuszczał, że drzwi do pokoju dziecięcego mogą przypominać np. wejście do kajuty na łodzi?

W nowoczesnych drzwiach dużo jest wstawek ze szkła, czasami składają się tylko z wąskiej drewnianej ramy i wieeeelkiej szyby. Szkło może być przy tym przezroczyste, przydymione, kolorowe, w żyłki, kratki, szorstkie, gładkie itp.

Niektórzy producenci poszli aż tak daleko, że pozwalają kupującym zaprojektować wymarzone drzwi. Wystarczy siąść przed komputerem podłączonym do internetu, wejść na odpowiednią stronę (np. www.kungsater.com) i, korzystając z szerokiego wyboru dodatków (listew, szyb, symboli), zbudować własne oryginalne drzwi.

Nowoczesne drzwi bez problemu można odnawiać i konserwować. Jeśli znudzi nam się ich kolor, możemy je przemalować na inny. Używamy do tego farb wodorozcieńczalnych akrylowych. Najpierw jednak trzeba malowaną powierzchnię zmatowić (np. przecierając ją papierem ściernym), bo inaczej farba nie będzie się trzymała. Pomalowaną dobrze jest zabezpieczyć przed porysowaniem lakierem. Specjalnej filozofii nie wymaga też czyszczenie drzwi. Wystarczy je przemyć ciepłą wodą ze środkiem czyszczącym za pomocą miękkiej szczotki.

Trochę techniki


Drzwi wewnętrzne zbudowane są z ościeżnicy, potocznie zwanej futryną, oraz skrzydła, czyli ruchomej części, którą zdarza nam się trzasnąć (płacimy za nie osobno).

Skrzydła robi się z drewna litego (króluje sosna, dąb i brzoza), klejonego warstwowo i pokrywanego fornirem, albo z płyty HDF (twarda płyta pilśniowa). Kupując drzwi z litego drewna, trzeba pamiętać, że mogą trochę skrzypieć lub nie domykać się, kiedy włączymy centralne ogrzewanie (drewno wysycha).

Zależnie od szerokości otworu w ścianie mogą być jedno- lub dwuskrzydłowe (w tym przypadku jedno skrzydło ma klamkę, drugie jest ryglowane, ale nie jest to bezwzględna reguła). Na rynku są też np. drzwi czteroskrzydłowe oraz półtoraskrzydłowe - jedno skrzydło jest standardowej szerokości, drugie o połowę węższe.

Standardowe drzwi mają wysokość 210 cm, ale zdarzają się egzemplarze o kilka centymetrów wyższe lub niższe (np. drzwi Tria włoskiej firmy FerreroLegno mają 204 albo 214 cm "wzrostu"). Typowa szerokość drzwi jednoskrzydłowych to 80-90 cm, zaś dwuskrzydłowych: 60 + 60, 70 + 70, 80 + 80, 90 + 90 cm.

Naciskam klamkę i...


Żadne drzwi nie mogą się obyć bez klamki. W każdym "zestawie" drzwiowym takowa jest, ale po pewnym czasie może się nam znudzić albo zniszczyć. Klamek na rynku jest zatrzęsienie - od zwykłych ze stali nierdzewnej, przez mosiężne gałki - po całkiem "zakręcone" np.: aluminiowe w kolorze niebieskim, grafitowym albo zielonym. Do ich projektowania biorą się najwięksi, z wybitnym brytyjskim architektem sir Normanem Fosterem na czele, który stworzył własną serię NF Novantacinque.

Nie do przodu, w bok


Zamiast tradycyjnych jedno- lub dwuskrzydłowych możemy zamontować drzwi harmonijkowe, przesuwne lub składane; sprawdzają się zwłaszcza w bardzo ciasnych pomieszczeniach, np. kuchniach, przedpokojach czy korytarzach. Wadą ich jest jednak to, że zwężają przejście.

Harmonijkowe zbudowane są z połączonych ze sobą wąskich paneli, które podczas zamykania składają się wzdłuż ościeżnicy w harmonijkę. Panele mogą być pełne (z tworzywa sztucznego, płyt wiórowych, drewna) lub przeszklone. Bliskim kuzynem harmonijkowych są drzwi składane, zwane też łamanymi lub książkowymi. Ich skrzydło składa się z połączonych zawiasami dwóch lub większej liczby części, które poruszają się po prowadnicy, a ich szerokość dostosowana jest do szerokości ościeżnic. W szerszych otworach montuje się drzwi dwuskrzydłowe, przeważnie są one drewniane, choć ostatnio coraz większą popularności zdobywają szklane.

Drzwi przesuwne otwierają się na boki przesuwając się po prowadnicach w płaszczyźnie równoległej do płaszczyzny ściany. Dzięki temu po otworzeniu nie zajmują dodatkowej powierzchni.

Piotr Miączyński

przedruk z dom.gazeta.pl